Sobotni dzionek spędziliśmy w krainie Dolinek Kobylańskiej – Bolechowickiej – Będkowskiej. Cel został zrealizowany, było śnieżnofajnie. Dzisiaj liczyło się nacieszyć oko i dotlenić głowę. I co najważniejsze, zmarznąć w stopy. Wykręcone 27 km. Wrócę tam na pewno wiosną. W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze Zamek w Rabsztynie.



